Włochy- wrzesień 2015, część 1- Bolonia

wlochy-bilet

Jak się pewnie domyślacie, podróżowanie niskobudżetowe to nie klasa business w samolocie, luksusowe hotele czy taxi na zawołanie. Tanie podróżowanie to przede wszystkim przygoda i survival, czego najlepszym dowodem był wyjazd do Włoch. Zacznijmy od początku, wyprawa do północnych Włoch, a raczej przeprawa przez północne Włochy nie była specjalnie planowana, podobnie jak każdy inny wyjazd. Pełen spontan towarzyszy nam zawsze. Wiedzieliśmy tylko, że na wrzesień musimy przygotować grubszy wyjazd na kilka dni. W tym celu przyleciał nam na pomoc Wizzair, obniżając ceny lotów do Włoch i to akurat na wrzesień. Najtańsze biletu kupiliśmy za 88 zł w dwie strony z członkostwem Wizzair Discount Club. Cel: Bolonia, Florencja, Wenecja i Mediolan. Tym razem wylatujemy nie z Warszawy, ale z lotniska Katowice-Pyrzowice, ale wracamy na lotnisku Chopina. Leci dziesięcioosobowa ekipa: Dawid, Tomek, Asia, Piotrek, Dominika, Rafał, Martyna, Monika i Łukasz.

Nasza trasa wyglądała następująco, wylatujemy z Katowic do Bolonii, autokarem jedziemy do Florencji, następnie do Wenecji. Z Wenecji pociągiem do Mediolanu, skąd wracamy do Polski. Warto dodać, że przejazdy autokarowe przewoźnikiem MegaBus (odpowiednik naszego PolskiegoBusa) kosztowały 1,50 euro na osobę za odcinek!

IMG_8589

Wszystko zaczęło się od transferu Neobusem z Rzeszowa do Katowic, następnie bus z centrum Katowic do Pyrzowic. I startujemy do Bolonii, ale jak się okazało nie tak szybko. Lot Katowice -Bolonia opóźniony był około 3 godziny! Samolot, którym mieliśmy lecieć, wykonywał wcześniej trasę Katowice- Rzym- Katowice i właśnie opóźnienie powrotu z włoskiej stolicy spowodował komplikacje naszego wylotu.  No cóż, z wieczornego zwiedzania miasta nici, pozostało nam zadowolić się marchewkowymi chrupkami i 7 days-em którego dostaliśmy w ramach opóźnień, czekając na lotnisku.

Po ponad 2 godzinach od planowanej godziny odlotu byliśmy w samolocie.

1

2

3

Po przylocie kupiliśmy bilety na autobus miejski kursujący z lotniska do centrum miasta.

12279670_1059058180818634_866475149_o (1)

Pierwszy włoski akcentu spotkał nas już na lotnisku.

4

W centrum pojawiły się pierwsze trudności ze znalezieniem naszego hotelu. Niestety, na dworcu nie było dostępu do wifi. Na szczęście Piotrkowi najpierw udało się bez problemów kupić mapę, a następnie w okolicach hotelu porozumieć się z Włochem, który wskazał drogę do recepcji hotelu. Jakby atrakcji było mało, na miejscu okazało się, że pokoje, które zarezerwowaliśmy mają awarię toalet i nie możemy ich dostać. Musieliśmy czekać około 30 minut w recepcji, ale w końcu udało się wynegocjować lepsze pokoje w ramach rekompensaty.

Nasz kolorowy hotel.

5

6

7

Po bardzo dobrze przespanej nocy i zjedzeniu śniadania wliczonego w cenę hotelu, czas aby polscy studenci zobaczyli studenckie miasto naszego rodaka, Mikołaja Kopernika.

12210777_1058458214211964_1929781226_o

8

9

10

11

Bolonia zachwyca od samego wejścia w starówkę i podziwiania słynnych tam arkad.

12

12018723_1058457837545335_760875529_o

13

Starannie zachowane zabytki, kościoły z epoki średniowiecza i pozostałości wież tworzą unikatowy klimat tego miejsca.

14

15

16

17

Uniwersytet Mikołaja Kopernika to punkt obowiązkowy, a jeśli chcecie zobaczyć miasto w całej okazałości to polecamy wyjście na jedną z wież. Piękne zdjęcia panoramy całego miasta gwarantowane.

20

12837353_1058457467545372_2069188277_o

18

19

Główny plac miasta.

21

Bazylika św. Petroniusza, największy i najważniejszy kościół w Bolonii.

22

Przechodząc urokliwymi uliczkami miasta kierowaliśmy się powoli w stronę dworca autobusowego skąd mieliśmy odjazd do Florencji.

12837255_1058457437545375_1112055137_o

23

24

25

Na spaghetti w sosie bolońskim nie było już czasu ponieważ prawdziwa perełka północnych Włoch –Florencja, już na nas czekała.

12476988_1059058187485300_1887089912_o

DC

Budapeszt- luty 2016

bilet-budapeszt

Jak w poprzednich przypadkach, Budapeszt nie był kierunkiem, na który szczególnie polowaliśmy. Po prostu szukaliśmy jakiegoś taniego lotu na przerwę międzysemestralną. Nie mieliśmy dużego pola manewru, bo w grę wchodził tylko jeden tydzień lutego. Jak się okazało, najlepszą opcją była stolica Węgier. Po pierwsze, bilet na samolot- 78 zł w 2 strony z członkostwem Wizzair Discount Club. Po drugie, w miarę dobre ceny noclegów. Zdecydowaliśmy się na wybór „apartamentu”, czyli dużego mieszkania w centrum Budapesztu. Jak zwykle najbardziej pomocny był booking.com. Cena mieszkania przygotowanego na 8 osób, na 2 noce, to 86 euro. Nasza grupa miała liczyć 5 osób, ostatecznie na lot zdecydowała się czwórka: Andżelika, Dawid, Konrad i Tomek.

Nasz samolot do Budapesztu startował z lotniska Chopina w Warszawie. Do stolicy dostaliśmy się naszym ulubionym już Lux Express’em, za którego, dzięki nocnej promocji, na trasie Rzeszów-Warszawa zapłaciliśmy po 3 zł za osobę.

a

Po godzinnym locie byliśmy już na lotnisku Liszt Ferenc w Budapeszcie. Najlepszy sposób, aby dostać się do centrum miasta to autobus linii 200E do stacji metra Kobanya-Kispest, a następnie przesiadka na metro.

c

Metro niebieskiej linii nie zachwyca:

b

Po krótkiej przejażdżce, prawie bez problemów, dotarliśmy do naszego apartamentu.

e

1

2

3

Co prawda mieliśmy na wyposażeniu kuchnię, ale nie zdecydowaliśmy się na przygotowanie kolacji na własną rękę. Byliśmy na Węgrzech pierwszy raz, więc musieliśmy spróbować coś z lokalnej kuchni, więc wybraliśmy się na spacer w poszukiwaniu czegoś węgierskiego.

Okolice naszego mieszkania:

4

5

Nie trzeba było długo szukać, bo trafiliśmy na ulicę, ma której restauracja sąsiadowała z restauracją. Wybraliśmy wielki talerz z węgierskim jedzeniem dla 4 osób.

6

f

Zmęczenie powoli dawało się we znaki więc postanowiliśmy nie kontynuować zwiedzania tylko wrócić do mieszkania. Tym bardziej, że na kolejny dzień mieliśmy zapewnionego przewodnika.

Otóż Konrad jest Mistrzem Polski Freestyle Football w kategorii Sick 3 i dwukrotnym zdobywcą Pucharu Polski. Korzystając z okazji wizyt w Budapeszcie, umówił się na spotkanie z mistrzem Węgier, Máté. On zaproponował nam pomoc w zwiedzaniu miasta, co bardzo ułatwiło nam poznanie stolicy Węgier

Następny dzień zaczęliśmy od śniadania przygotowanego w naszej kuchni, wykwintny makaron spaghetti z sosem ze słoika. Wszystko z pobliskiego supermarketu. Szybko i tanio. W planie na ten dzień było oczywiście zwiedzanie miasta ale i spotkanie Konrada z węgierskimi freestyle’owcami. Byliśmy pod wrażeniem ich umiejętności chociaż do naszego mistrza sporo im brakuje.

11,5_wm

7

8

11101273_1054890834568702_589465218_o

11,7_wm

Pierwszym punktem na ten dzień była Góra Gellerta, czyli wzgórze z Pomnikiem Wolności. Mimo średniej pogody mieliśmy dobry widok na całe miasto.

9

10

Pomnik Wolności:

11

12271040_1054889921235460_1216085800_o

Warto dodać, że w tym dniu poruszaliśmy się komunikacją miejską. Bilet dobowy na wszystkie środki transportu kosztuje 1650 forintów, czyli około 23 złote. Jest to bardzo dobra oferta, gdyby nie Máté  to pewnie zdecydowalibyśmy się chodzić piechotą, co jak się szybko okazało było by błędem.

Kolejnym punktem był Zamek Królewski w Budapeszcie. Podobnie jak Pomnik Wolności,  również położony jest na wzgórzu.

12_wm

1314_wm

15_wm

16_wm

Słynny Most Łańcuchowy i budynek Parlamentu w tle:

17

Parlament:

19

Następnie wróciliśmy do mieszkania, zorganizowaliśmy sobie mały obiad w postaci węgierskiego kebaba i ruszyliśmy w kierunku miejsca, gdzie Konrad miał się spotkać z kolegami po fachu. Był to deptak zlokalizowany po przeciwnej stronie „Great Market Hall” czyli wielkiego targu umieszczonego pod dachem.

g

h

Charakterystyczne żółte taksówki i targ w Budapeszcie:

20

21

22

Na wieczór mieliśmy jeszcze w planie nocne zdjęcia Budapesztu, ale deszczowa pogoda trochę pokrzyżowała nam plan, ale mamy pretekst na powrót do tego miasta.

W kolejny dzień niestety nie przestało padać, ale musieliśmy się wymeldować i ruszyć na dalsze zwiedzanie miasta. Mieliśmy sporo czasu, bo nasz samolot odlatywał dopiero po 17. Przed hotelem spotkaliśmy się z Máté i ruszyliśmy w kierunku Parlamentu, który chcieliśmy obejrzeć z bliska.

23

Najsłynniejszy most w Budapeszcie- Most Łańcuchowy:

24

25

i

Żeby trochę przyoszczędzić nie zdecydowaliśmy się na droższą kuchnię węgierską, padło na eksperyment z kuchnią azjatycką. Szału nie było, ale sporo oszczędziliśmy.

27

Budynek parlamentu w całej okazałości:

28

12842545_1054890611235391_1669798900_o

Wiekowy tramwaj:

29

Ruszyliśmy w kierunku przystanku autobusowego, skąd mieliśmy się dostać w okolice Placu Bohaterów, największego i najważniejszego placu w Budapeszcie. Na tym placu znajduje się Pomnik Tysiąclecia.

j

31

32

Pałac Sztuki w Budapeszcie:

33

36

35

Obok Placu znajduje się ogromy Park Miejski z Zamkiem Vajdahunyad na swoim terenie:

IMG_0671_wm

k

Niestety zbliżał się czas naszego wyjazdy z Budapesztu, musieliśmy się kierować w kierunku lotniska, więc ruszyliśmy w stronę metra. Pożegnaliśmy naszego węgierskiego przyjaciela i ruszyliśmy w stronę Kobanya-Kispest, aby złapać autobus 200E. Po około 45 minutach byliśmy w budynku terminala 2 lotniska.

d

Po 48 minutowym locie ponownie byliśmy w naszej stolicy, skąd kilka godzin później wyjechaliśmy w kierunku Rzeszowa na pokładzie Lux Express.