Dzień 3 i 4: Nocna Victoria Peak i powrót do domu

cover

Ostatni dzień w Hong Kongu miał być dla nas okazją do zobaczenia największego na świecie posągu Buddy. Ten liczący 34 metry wysokości pomnik znajduje się na jednej z okolicznych wysp. Najciekawszą i najszybszą opcją na dostanie się tam jest kolejka linowa Ngong Ping 360, z niesamowitymi widokami na okoliczne wyspy. Pech chciał, że w dniu, który planowaliśmy na Buddę, kolejka miała remont i nie jeździła. Inną opcją był autobus, ale to zajmuje dużo więcej czasu. Zdecydowaliśmy odłożyć wizytę na szczycie i przejazd kolejką na inną okazję.

Skoro zaplanowana kolejka nie działa, ruszamy w kierunku lotniska w Hong Kongu. Tam znajduje się mini muzeum lotnictwa oraz taras widokowy, co my, jako fani lotnictwa musimy wykorzystać. Na lotnisko dostajemy się najszybszym sposobem, Airport Express. Cztery osoby to już grupa, co daje o wiele tańsze bilety na przejazd.

Terminal lotniska:

4a_2

Na górnym piętrze jednego z terminali znajdujemy wystawę:

1a_2

1_2

2_2

4_2

Mocno rozczarowująca. Niestety nic ciekawego tam nie było, kilka plastikowych modeli i zdjęcia. Sam taras widokowy już lepszy. Większość czasu było kompletnie pusto więc cały dach mieliśmy dla siebie.

6_2

10_2

7_2

Taka sama maszyna, jak ta, która zabrała nas do Chin:

8

9_2

13246408_952121288233697_8186431338579532642_o

Taksówki w Hong Kongu w zależności od koloru operują do różnych części wyspy, są zielone, czerwone i niebieskie samochodu. Jest to jednak drogi środek transportu publicznego, czyli zdecydowanie inaczej niż było to w Pekinie.

12_2

11_2

Z lotniska pociągiem wracamy do miasta, metrem jedziemy w okolicę wybrzeża, gdzie dzień wcześniej oglądaliśmy pokaz świateł.

14_2

Chcieliśmy zobaczyć Aleję Gwiazd i słynny pomnik Bruce’a Lee. Niestety znowu nie poszło po naszej myśli. W okolicy budowali jakiś hotel i ta część wybrzeża była zamknięta.  Tak więc pozostał nam spacer po okolicy.

15_2

16_2

18_2

19_2

Następna atrakcja była planowana na wieczór. Chcieliśmy znowu wyjechać na Wzgórze Wiktorii i zobaczyć tym razem miasto po zmierzchu. Wróciliśmy więc do hotelu na Nathan Road zahaczając o sklep spożywczy w okolicy  Oprócz nieznanych nam towarów lokalnych mieli sporo artykułów ewidentnie ściągniętych z TESCO.

19a_2

Z hotelu zabraliśmy statywy do aparatów i znaną już drogą ruszyliśmy w kierunku stacji odjazdu tramwaju na Victoria Peak. Kolejki były niestety chyba nawet większe niż przy pierwszej wizycie. Po odstaniu kupy czasu byliśmy znowu na szczycie. Niestety na tarasie widokowym były tłumy podziwiające piękny widok na miasto i musieliśmy poczekać na odpowiedni moment. Na szczęście po chwili tłumy ludzi zaczęły się zmniejszać.

20_2

21_2

Mogliśmy zrobić kolejny upragniony kadr z Hong Kongu:

22_2

23_2

Niestety kolejka do tramwaju znowu liczyła wielu chętnych, na „dół” dostaliśmy się dosyć późno.

24_2

 Jako kolacje wybraliśmy sushi. Nie jesteśmy w Japonii, ale korzystamy z okazji bycia w Azji.

Następny poranek to już ostatnie pakowanie. Z lotniska w Hong Kongu do Pekinu odlatujemy o 12, tak więc wymeldowaliśmy się około 8:30.

25_2

Na lotnisku sprawnie przeszliśmy przez kontrolę bezpieczeństwa i paszportową

26_2

Nasz lot obsługiwała linia Cathay Pacific.  Po trzygodzinnym locie byliśmy ponownie w Pekinie.

13652804_1208283802537238_352200281_n_2

Tym razem nie planowaliśmy zwiedzania miasta. Następnego dnia musieliśmy wyjść o 5 rano i rozpocząć finałową trasę Pekin-Szanghaj-Amsterdam-Warszawa, tak więc wybraliśmy hotel w bliskiej odległości lotniska. Padło na znaną w Europie i Polsce sieciówkę Ibis.

Pierwszy raz przy chińskiej wycieczce nie trafiliśmy z wyborem. Hotel dosyć zaniedbany i niezbyt czysty. Pokoje bardzo zużyte i inne niż na zdjęciach, w obu naszych dwójkach nie zamykały się drzwi w łazience przez zepsutą klamkę. Czystość, co było dla nas najważniejsze, też była średnio odpowiadająca 3 gwiazdkom. Nawet zasłanianie okien skończyło się walką o życie.

13664365_1257271904303351_1941681883_n_2

13672043_1257271977636677_502182096_n_2

Okolica hotelu to typowe peryferie miasta, w pobliżu była jedna restauracja i mały sklep.

13625351_1257272044303337_864649158_n_2

13625230_1257272007636674_1873822327_n_2

13664568_1257272020970006_1767461822_n_2

13672032_1257272050970003_873223078_n_2

Plusem był zdecydowanie sklep, który oferował tylko typowo lokalne artykuły, głownie spożywcze. Mogliśmy zrobić małe zakupy słodyczy do Polski. A, że restauracja obok sprawiała wrażenie podobne do hotelu, kolacja sprowadziła się do eksperymentów dziwnych, lokalnych smaków chipsów.

13644144_1257271974303344_1898919863_n_2

Następnego ranka musieliśmy wyjść z hotelu o 5. Na szczęście Ibis oferował bezpłatny transport na lotnisko, do wybranego terminala.

WP_20160518_009_2

My lecimy do Szanghaju, tak więc jedziemy do terminala obsługującego loty regionalne. Tym razem bez kontroli paszportowej. Znajdujemy naszą bramkę i w krótkim czasie jesteśmy na pokładzie Airbusa A330 linii China Eastern.

13664371_1208283832537235_1305705573_n_2

Na pokładzie dostajemy pamiętne śniadanie, które wyglądało jakby było już kilkakrotnie zjedzone. Pachniało podobnie.

13664872_1208286129203672_495917117_n_3

13632831_1208283959203889_1349193891_o_2

13621780_1208284165870535_1374354891_o_2

13663579_1208284219203863_2129006654_o_2

Lot trwał około 2 godziny, a następne 2 godziny 20 minut mamy na przesiadkę. Lot z Pekinu do Warszawy przez Szanghaj i Amsterdam kupiony był na jednej rezerwacji, tak więc powinniśmy mieć możliwość nadania bagażu w Pekinie, a odebrać go w Warszawie. Niestety nie było takiej możliwości i bagaż w Pekinie nadany został do Szanghaju. Dwugodzinna przesiadka to nie wiele na wyjście do ogólnej strefy, nadanie bagażu i przejście przez kontrole paszportową i kontrole bezpieczeństwa, ale na szczęście udało nam się zdążyć na nasz lot do Amsterdamu.

IMG_2260_2

IMG_2269_2

IMG_2277_2

IMG_2286_2

Widok na góry Ural:

IMG_2293_2

Tym razem aż 11 godzin do Europy. Wszystko podobnie jak w drodze do Pekinu, znowu dostajemy dwa posiłki.

IMG_2299_2

WP_20160518_021_2

WP_20160518_020_2

Podejście do Amsterdamu:

IMG_2311_2

Po lądowaniu kapitan naszego 747 pokazał nam kokpit tej maszyny, mieliśmy okazję zobaczyć też klasę biznes, znajdującą się w popularnym dla tej konstrukcji garbie.

IMG_2317_2

IMG_2323_2

Od stewardesy obsługującej pasażerów wyższej klasy dostaliśmy wyposażone kosmetyczki z akcesoriami, takie jakie dostaje każdy „biznesowy” pasażer.

Pozostał nam krótki lot do Warszawy.

IMG_2327_2

Lądowanie około godziny 22, Polskibus do Rzeszowa tuż przed północą, co oznacza dotarcie do domu krótko po 5 rano.

WP_20160519_001

Niestety, ale po blisko 30 godzinnej podróży z Azji, 2 godzinnej drzemce rano, trzeba było ruszyć na Politechnikę Rzeszowską na zajęcia.

Wyjazd do Chin to bezdyskusyjnie wycieczka inna niż każda poprzednia, nie tylko ze względu na inny kontynent, kulturę czy odległość do Polski. Zakres planowania w przeróżnych, wcześniej całkowicie nie wykorzystywanych obszarach, jak szczepienia, ubezpieczenie czy wizy, był dla nas wyzwaniem. Ostatecznie wszystko okazało się dopięte na ostatni guzik i bez pomocy biur podróży ściągających ogromne pieniądze za takie  wycieczki, zrobiliśmy kolejny krok w naszych niskokosztowych wyjazdach.

Dodaj komentarz