Włochy- wrzesień 2015, część 2- Florencja

18

Osoby, które czytały pierwszą część relacji z Bolonii wiedzą, że Włochy zaskakiwały od samego początku. Prawdziwa kumulacja miała miejsce we Florencji, dlatego też, właśnie to miasto zyskało u nas miano najbardziej pechowego, ale przez to najbardziej utrwaliło się w naszej pamięci.

W drodze z Bolonii do Florencji:

1

Zacznijmy jednak od początku. Po kilkugodzinnej podróży Megabus’em z Bolonii do Florencji, postanowiliśmy zostawić rzeczy w zarezerwowanym przez nas apartamencie w centrum miasta i udać się na trip po stolicy Toskanii. Oczywiście wszystko nie mogło pójść tip top, bo jak już wspomniałem pech nas nie opuszczał. Świetnie wyglądający na zdjęciach apartament, który zarezerwowaliśmy na stronie booking.com w rzeczywistości przypominał mocno zaniedbany lokal, a nie miejsce gdzie mieliśmy spędzić noc. W dodatku, wysłannik właściciela podstępnymi metodami chciał zmusić nas, abyśmy zapłacili za nieświeżą pościel i bałagan… Zostawimy to bez komentarza, a apartamentu „That’s Italy Apartaments” zdecydowanie nie polecamy, bo można wylądować pod chmurką, tak jak w naszym przypadku.

Po przybyciu do Florencji:

2

3

W międzyczasie zdecydowaliśmy się na obiad:

4

5

Najgorsze było to, że wszystkie hotele w centrum były już zarezerwowane. W związku z tym, postanowiliśmy dać się ponieść odrobinie szaleństwa i obrać kurs w kierunku sklepu z oryginalnym toskańskim winem, aby nieco tego wieczoru zaszaleć. Po drodze, oczywiście podziwiając piękna starówkę Florencji z robiącymi ogromne wrażenie zabytkami.

6

13078099_1090389321018853_1445040439_o

7

8

9

10

11

12

13

13052572_1090389361018849_816325099_o

15

Jak się okazało, szczęście przeplatało się z pechem, ponieważ natrafiliśmy na sklep gdzie sprzedawała polka, Pani  Agnieszka. Ta wspaniała kobieta postanowiła pomóc nam znaleźć nocleg, do zestawu dorzuciła kilka darmowych win, więc humory dopisywały. Wyszło na to, że humory mogły dopisywać podwójnie, ponieważ zamiast dwóch pokoi, znajomy Agnieszki, który źle nas zrozumiał, zorganizował dwie działki czegoś mocniejszego. Śmiechu było co niemiara, bo takiego  zwrotu akcji nikt z nas się nie spodziewał. Tym bardziej tak ekspresowej dostawy 😀 Jak się skończyło to nieporozumienie? Dobrą imprezą i nawiązaniem przyjaźni polsko-włoskiej. Panią Agnieszkę natomiast, serdecznie pozdrawiamy i ostrzegamy, my do tego sklepu jeszcze wrócimy.

13054757_1090389344352184_1852208740_o

1x

Wszystko fajnie się rozkręciło, ale zbliżał się środek nocy, a noclegu jak nie mieliśmy, tak nadal nie mamy. Pani Agnieszka uraczyła nam miejsca na zapleczu, pod namiotem, gdzie można delektować się winem. Było to miejsce przeznaczone dla gości sklepu z kilkoma ławeczkami i stolikami, zważając jednak na dużą ilość bezdomnych wokół, postanowiliśmy udać się w nieco bezpieczniejsze miejsce, czyli McDonald’s, obok dworca PKP. Ochroniarze w Mc mocno pilnują aby nie ucinać tam drzemki, więc wpadliśmy na pomysł, że to właśnie dworzec będzie naszym apartamentem, gdzie spędzimy noc. Zakończyło się tak, że spaliśmy na marmurach, nic za to nie płacąc, a dodatkowo będąc obiektem zainteresowania podróżnych wysiadających z pociągów. Już wiem co sobie myśleli -uchodźcy nadciągają. Po nocy przespanej na włoskich marmurach, czas na dalsze zwiedzanie miasta. Główną atrakcją, była oczywiście słynna katedra Santa Maria del Fiore.

16

17

W godzinach porannych trwała tam msza św. i żeby odpokutować poprzedni wieczór, postanowiliśmy wziąć w niej udział. Wielka szkoda, że odbyło się to z marnym skutkiem, ponieważ niechcący zasnęliśmy na wygodnych krzesłach. Zmęczenie dało się we znaki i sam nie wiem w którym momencie uciąłem sobie drzemkę, pamiętam tylko, że obudziłem się podczas komunii św.

13090075_1090389327685519_1020709769_n

Zbliżało się południe, zmęczeni zwiedzaniem, zaliczamy przytulną restauracje przy kościele Santa Croce i dalej udajemy się na wzgórze widokowe Forte di Belvedere, aby podziwiać miasto w pełnej okazałości. Skrótem mówiąc, jest to ogromna forteca która wznosi się na wzgórzu u szczytu ogrodów Baboli. Dostać się tam możemy właśnie przez ogrody Baboli, bądź stromą brukową ulicą od drugiej strony – Costa San Giorgio, która pnie się na wschód, w górę od Ponte Vecchio. Piękna pogoda, wspaniałe widoki, czego chcieć więcej? Ok, no może tylko prysznicu, bo nie wyglądaliśmy już za dobrze, a dworzec PKP i McDonald’s nie przewidział dla nas takich udogodnień. Drzemka na świeżym powietrzu była  wybawieniem po nieprzespanej nocy pełnej atrakcji.

18

19

20

21

22

W końcu, chociaż trochę wypoczęci, postanowiliśmy już ostatni raz przejść przez starówkę we Florencji i udać się w kierunku przystanku Megabusa aby pojechać dalej, do Wenecji.

23

24

25

26

Po drodze bardzo szybki obiad w restauracji, w której jedliśmy już wcześniej, Trattoria Boboli i akurat to miejsce polecamy, miła obsługa smaczne dania, (przynajmniej te które zdążyliśmy wypróbować, czyli pizza, pene czy lasagne) naprawdę na plus. Podsumowując, wizytę we Florencji polecamy przede wszystkim, ze względu na klimat miasta, które tętni życiem całą noc, bogatą architekturę, i historię tego miejsca. Przy rezerwacji hotelu radzimy dokładnie upewnić się czy spełnia on Wasze wymagania. Pomogą Wam w tym opinie gości. My przestrzegamy przed „That’s Italy Apartaments”, ale cóż, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, była mega przygoda, nieoczekiwane zwroty akcji, a przecież o to w tym wszystkim chodzi. Podróże nie mogą być nudne. Pakujemy coraz cięższy bagaż doświadczeń i zabieramy go do Wenecji, nasza kolejna relacja pojawi się już wkrótce na blogu Głową w chmurach. Bądźcie czujni.